Kolarstwo górskie to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu.
Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem.
Przygoda życia
Każda historia ma swój początek. Ma też i koniec. Czas płynie nieubłaganie, zmieniają się priorytety.
Na początku szukałem jakiegoś serwisu do prowadzenia statystyk rowerowych. Z czasem zauważyłem również, że bikestats świetnie nadaje się do zapamiętywania wycieczek rowerowych. Dla rowerzystów wyjazd poza własne podwórko jest świetną przygodą. Właśnie przygodą życia. Każdy swoje przygody życia przeżywa po swojemu, ale każdy intensywnie mocno. Warto mieć takie i jak najwięcej.
Obecnie są ciekawsze serwisy do statystyk, bardziej zautomatyzowane i czytelniejsze. Stąd nie będę już wpisywał "komunikacji miejskiej". Ale jeśli przydarzy się jakaś tytułowa "przygoda życia" zapewne umieszczę ją w kategorii "wycieczki"
Do zobaczenia na szlaku!
Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2010
Dystans całkowity: | 851.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 40:59 |
Średnia prędkość: | 20.77 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 180 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 142 (73 %) |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 30.40 km i 1h 27m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 30 sierpnia 2010
brrrrrrr... Jeszcze się nie przestawiłem na jesień. Jeszcze się nie nacieszyłem latem ;/ :(
Niedziela, 29 sierpnia 2010
Trochę przed siebie, trochę ścieżką rowerową. Tak, żeby odpocząć i się zrelaksować. Udało się.
Sobota, 28 sierpnia 2010
Kategoria z Fotką
Przyszedł weekend, czas więc na zaopatrzenie się w niezbędniki do remontowania chałupki. Można już szczerze powiedzieć, że remont ma się już ku końcowi. Odliczam już rzeczy do zrobienia. Przynajmniej mogę się już ich doliczyć. Na początku nie wiedziałem w co ręce włożyć. Tak więc były już pierdółki typu grunt oraz poważne materiały do uszlachetniania ścian, przyszedł więc czas na malowanie mieszkania. Tym razem z wiaderkiem z farbą, pięcio-litrowym wiaderkiem:
Piątek, 27 sierpnia 2010
Praca.
Piątek, 27 sierpnia 2010
Kategoria >50
Rano do LIDL'a po koszulki. Kupiłem sobie dwie L, otwieram w domu paczkę a tam jedna XL ;/ Jakość LIDL'a mnie powala.
Meteo pokazywało deszcz. Do pracy więc na Perłowej. W drodze do niej uciekając przed deszczem. Udało się. Z powrotem już w mżawce, ale i tak fajnie było. W końcu jakoś udało się pokonać od dawien dawna 5 dych w ciągu dnia.
Środa, 25 sierpnia 2010
Meteo pokazywało brak deszczu. Więc ostrym do pracy. Wieczorny powrót od znajomego inną trasą niż zwykle. Sunę ze standardową predkością, nagle łup pod kołami. To jakaś wyrwa w asfalcie. Czułem jak dobiłem dętkę do obręczy i zastanawiam się czy będzie kapeć. Nie ujechałem 100m i już wiem, ze jest flak. Schodzę z rowerku, patrzę a flak jest z przodu i z tyłu! Dwie dziury na raz! Tego jeszcze nie miałem. Zwłaszcza, że w ogóle raczej od kilku tysięcy km nie miałem żadnego kapcia.
Zabieram się więc za łatanie/wymianę. Okazuje się, że dętki mają po dwie dziury (każda). To pewnie efekt przytrzaśnięcia dętki do felgi. Niefortunnie przednia dętka ma przecięcia przy wentylu, przez co nie idzie przykleić łatki. Wkładam wiec na przód nową dętkę. Więcej nie mam, a jest jeszcze tył. Modlę się by tu dało się załatać. Okazuje się, że są dwie dziurki wzdłuzne po około 3mm każda. Otwarty klej Tip-Top oczywiście wyschnięty, w końcu używany ostatnio był ponad rok temu. Otwieram kolejną tubkę (która pewnie też wyschnie), udaje mi się skleić tylnią dętkę. Po niecałej godzinie naprawy mogę dość niespokojnie przejechać 10km, gdyż zwykłą ręczną pompką nie jestem w stanie napompować więcej niż 2atm. Szczęśliwie jednak dojeżdżam do domu o 23.
Wtorek, 24 sierpnia 2010
Meteo pokazywało deszcz. Do pracy więc na Perłowej. A tu słońce ;/
Poniedziałek, 23 sierpnia 2010
Praca. Szczęśliwie udało się uniknąć burzy.
Niedziela, 22 sierpnia 2010
Remontowo, z workiem gładzi na bagażniku, dwudziesto-kilowym workiem.
Piątek, 20 sierpnia 2010
Rozdupcyła mi się lampka tylna, na skrzyżowaniu. Taaaaaakie koleiny. A ostre nie lubi dziur. Jest w końcu motywacja by założyć nową Cateye, którą kupiłem z myślą o OK.