Przygoda życia
Każda historia ma swój początek. Ma też i koniec. Czas płynie nieubłaganie, zmieniają się priorytety.
Na początku szukałem jakiegoś serwisu do prowadzenia statystyk rowerowych. Z czasem zauważyłem również, że bikestats świetnie nadaje się do zapamiętywania wycieczek rowerowych. Dla rowerzystów wyjazd poza własne podwórko jest świetną przygodą. Właśnie przygodą życia. Każdy swoje przygody życia przeżywa po swojemu, ale każdy intensywnie mocno. Warto mieć takie i jak najwięcej.
Obecnie są ciekawsze serwisy do statystyk, bardziej zautomatyzowane i czytelniejsze. Stąd nie będę już wpisywał "komunikacji miejskiej". Ale jeśli przydarzy się jakaś tytułowa "przygoda życia" zapewne umieszczę ją w kategorii "wycieczki"
Do zobaczenia na szlaku!
Kwiecień, 2011
Dystans całkowity: | 746.66 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 40:19 |
Średnia prędkość: | 18.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1424 m |
Maks. tętno maksymalne: | 191 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 145 (75 %) |
Suma kalorii: | 2000 kcal |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 24.89 km i 1h 20m |
Więcej statystyk |
Po mieście.
Rekord masowiczów. Prawie 600 osób.
Przyszedł dziś mostek.
KCNC - SC Wing
© inimicus
Wreszcie kupiłem odpowiednią długość. Mostek ma też odpowiednią wagę, ponadto o 3g mniejszą niż podaje producent :) No i ta miód cena. Zamiast 270 zapłaciłem raptem 160..PLN.
W pracy umyłem sobie rower po mazurach. Aż żal jeździć. Toteż od jutra przesiadam się na Perłową :P
KCNC - SC Wing© inimicus
Praca. Identyczny czas i kilometraż jak wczoraj..
Praca.
Czytasz: Relaks na mazurach 3/3
1/3
2/3
Wyśmienita pogoda. Ponad 20 stopni, w słońcu, które tego dnia było przez cały czas nawet 40. Mimo wszystko dużo mniej jeżdżenia, więcej leżenia i delektowania się widokami. A w okolicach Nerwiku, gdzie miałem okazję przebywać takich miejsc nie brakuje. W naszym kraju jest jeszcze wiele dzikich, tajemniczych, pięknych a także magicznych miejsc. Tak naprawdę nie trzeba wyjeżdżać z kraju by móc w pełni odpocząć. Przez te 3 dni na mazurach odetchnąłem pełną piersią. Porozmawiałem sobie z naturą, wysłuchałem Jej bolączek.
Myślałem, że tylko w Bieszczadach liczne są zjazdy. Tutaj nie brakowało nawet 10% a 5% były standardem.
A przy tym wszystkim różnorodność krajobrazu na tak małej powierzchni jaką zwiedziłem. Wprawne oko z nieco lepszym aparatem miałoby co robić na terenach, które dane mi było podziwiać.
Z ogromną chęcią wrócę tutaj, tylko gdy pozwiedzam nieco innych wspaniałych miejsc, które oferuje nasz piękny kraj.
Czytasz: Relaks na mazurach 2/3
1/3
3/3
Drugiego dnia udało zrobić się nieco dłuższą wycieczkę. Jak się okazało tereny po których się kręciłem mają sporo przewyższeń. Starałem się unikać asfaltów, więc w większości poruszałem się po leśnych oraz piaszczystych drogach. Dystans, który pokonałem nieźle mnie zmęczył. Czułem się tak jak po setce w okolicach Łodzi. Niektóre polne drogi, które wybierałem nagle się kończyły i musiałem drałować do 500m po polach. Zdarzyło mi się to tego dnia 3 razy.
Tego dnia pokropił miejscami nieco deszczyk. Jednak był on na tyle słaby, że spokojnie udało mi się ukończyć trasę, choć temperatura spadła do prawie 10 stopni. Jak się później okazało w niektórych częściach kraju w tym czasie były porządne burze/ulewy.
Czytasz: Relaks na mazurach 1/3
2/3
3/3
Na święta Wielkanocne udało wyrwać mi się na Mazury. Tylko gdy dało się odejść od stołu na rower i w trasę zwiedzać okoliczne, malownicze jeziora.
Jezioro Ardung
© inimicus
Jezioro Ardung© inimicus