Przygoda życia
Każda historia ma swój początek. Ma też i koniec. Czas płynie nieubłaganie, zmieniają się priorytety.
Na początku szukałem jakiegoś serwisu do prowadzenia statystyk rowerowych. Z czasem zauważyłem również, że bikestats świetnie nadaje się do zapamiętywania wycieczek rowerowych. Dla rowerzystów wyjazd poza własne podwórko jest świetną przygodą. Właśnie przygodą życia. Każdy swoje przygody życia przeżywa po swojemu, ale każdy intensywnie mocno. Warto mieć takie i jak najwięcej.
Obecnie są ciekawsze serwisy do statystyk, bardziej zautomatyzowane i czytelniejsze. Stąd nie będę już wpisywał "komunikacji miejskiej". Ale jeśli przydarzy się jakaś tytułowa "przygoda życia" zapewne umieszczę ją w kategorii "wycieczki"
Do zobaczenia na szlaku!
Październik, 2009
Dystans całkowity: | 659.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 36:28 |
Średnia prędkość: | 18.08 km/h |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 21.98 km i 1h 12m |
Więcej statystyk |
Nie dosyć, że pomiędzy samochodami, to jeszcze pomiędzy ludźmi.
Na Październikową masę udało mi się pojechać, gdyż miałem anginę. Dzięki temu nie poszedłem do pracy. Po antybiotyku wsiadłem więc na rower i tak się tam znalazłem. Całe szczęście, bo było naprawdę bardzo fajnie. Jedna z lepszych mas na jakich byłem.
Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© inimicus
Jak to ktoś ujął "była ona magiczna, a cały czar towarzyszył większości rowerzystów". Końcówka była dopełnieniem tego czarującego wieczoru. Jechaliśmy w kółku, pośród świateł i przy muzyce Queen - I want ride my bicycle dzwoniąc dzwonkami:
finisz na placu Dąbrowskigo
© inimicus
Na zakończenie załapałem się na szprychówkę:
Łódzka Masa Krytyczna - Październik 2009
© inimicus
wersja narwana
http://www.youtube.com/watch?v=vpFj6TUpCl4
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© inimicus
finisz na placu Dąbrowskigo© inimicus
Łódzka Masa Krytyczna - Październik 2009© inimicus
Dziś, gdy ruszałem na światłach zawadziłem o licznik i spadł mi na jezdnie. Gdy podniosłem, nie działał. Na szczęście po wyjęciu baterii licznik działa. Gdyby się rozwalił (Sigma Rox) to już nigdy bym nic nie kupił tej firmy. Dałem za niego prawie siedem stów, a spadł poprzez badziewny (obracany) zaczep, który z czasem się obrabia. By więcej mi nie spadł obłożyłem gdzie się dało izolacją i teraz jest już dobrze.
Standardowo, czyli uczelnia-praca. Muszę zacząć jeździć więcej, w końcu obudzę się i nie zrobię w tym roku 10000km. Byłbym zawiedziony.
W Łodzi nadal wiele dobrego. Z jednym się nie zgadzam. Na Piłsudskiego maźnięcie farbą kresek nie można nazwać ścieżką rowerową ;/ Mam nadzieje, że to wkrótce się również zmieni.
Szaro buro i ponuro. Nic się nie zmienia, cały czas mokro i nieprzyjemnie. Mimo wszystko w Łodzi dzieje się wiele ciekawego. Zwłaszcza jeśli chodzi o część kulturną Łodzi. Właśnie odbył się Łódź Design Festival. Był tam mój znajomy Gorbi i widział takie kwiatki. Masa krytyczna rozrosła się w ciagu mijającego już 2009 kilkukrotnie. Pamiętam jak jeździłem i było raptem 20-30 osób. Teraz częśto jest i 200. Idzie więc ku lepszemu. Są ludzie, którzy widzą pozytywne aspekty w codziennej szarej rzeczywistości. Więc choć niby życie jest ciężkie, warto się go uczyć i czerpać by docenić. Niech będzie szaro buro i ponuro. W mojej duszy jest wiosna!
Do Castoramy po prezent. Po drodze sprawdziłem jak idą "postępy" rozbiórki fabryki włókienniczej. Miesiąc temu było tak:
Fabryka
© inimicus
teraz jest tak:
Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© inimicus
Łodzianie mogą jednak coś z tym zrobić.
Inne zdjęcia z dnia i nocy:
Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© inimicus
Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© inimicus
Fabryka© inimicus
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© inimicus
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© inimicus
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© inimicus