Przygoda życia
Każda historia ma swój początek. Ma też i koniec. Czas płynie nieubłaganie, zmieniają się priorytety.
Na początku szukałem jakiegoś serwisu do prowadzenia statystyk rowerowych. Z czasem zauważyłem również, że bikestats świetnie nadaje się do zapamiętywania wycieczek rowerowych. Dla rowerzystów wyjazd poza własne podwórko jest świetną przygodą. Właśnie przygodą życia. Każdy swoje przygody życia przeżywa po swojemu, ale każdy intensywnie mocno. Warto mieć takie i jak najwięcej.
Obecnie są ciekawsze serwisy do statystyk, bardziej zautomatyzowane i czytelniejsze. Stąd nie będę już wpisywał "komunikacji miejskiej". Ale jeśli przydarzy się jakaś tytułowa "przygoda życia" zapewne umieszczę ją w kategorii "wycieczki"
Do zobaczenia na szlaku!
Marzec, 2011
Dystans całkowity: | 688.27 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 33:28 |
Średnia prędkość: | 20.57 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.00 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 179 (92 %) |
Maks. tętno średnie: | 135 (69 %) |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 22.20 km i 1h 04m |
Więcej statystyk |
Ciągły postęp w zmniejszaniu pulsu średniego. Przy podobnej średniej co zwykle tym razem 120 ud/min.
Zmęczony. I chyba przez to nie mogłem wkręcić się na szybszy puls. Cisnąc pedał wyszło więc nieco szybciej niż wczoraj, przy identycznym pulsie.
Miejscami trochę szarpaniny. Ale jakoś tak nie potrafię nie przycisnąć jak jest lepszy asfalt :)
Do pracy spokojnie. Wracając miejscami przycisnąłem.
Weekendowe latanie tu i tam.
Praca i praca... Było dobrze, miało padać, nie padało.
Praca. Chciałem spokojnie, ale ten wiatr tak mnie denerwował, że nie dało się jechać poniżej 130 ud/min. A z powrotem z wiatrem to już milutko. Miejscami powyżej 40km/h.
Do pracy pod wiatr ze średnią 21,5. Z powrotem dobrze się leciało. Trochę nadrobiłem.
Zdjęcie nie mojego autorstwa, ale stwierdziłem, że warto dodać. Może komuś przypadnie do gustu tak jak mi.
Pani na Peugocie
© inimicus
Pani na Peugocie© inimicus
Po ciężkim dniu pracy, relaksując się przed kompem, dostaje wiadomość o Cebera. Rower, teraz (23:30). Jakoś całe zmęczenie szybko ulatuje. Szybko gnam przed siebie na miejsce spotkania. Pierwszy postój robimy sobie przy Manufakturze. Tam pamiątkowe zdjęcie.
Ja i Ceber
© inimicus
Następnie lecimy Łagiewnicką ku Inflanckiej. W całkowitych ciemnościach prujemy Strykowską, by raz dwa znaleźć się przy stacji Radegast. Tam ostatnie zdjęcia pamiątkowe. Wsiadamy na rowery by przejechać jeszcze Kopciśnkiesgo, Śmigłego-Rydza, Paderewskiego i rozstać się o 1:30 przy rondzie Lotników Lwowskich.
Ja i Ceber© inimicus