Kolarstwo górskie to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu.
Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem.
Przygoda życia
Każda historia ma swój początek. Ma też i koniec. Czas płynie nieubłaganie, zmieniają się priorytety.
Na początku szukałem jakiegoś serwisu do prowadzenia statystyk rowerowych. Z czasem zauważyłem również, że bikestats świetnie nadaje się do zapamiętywania wycieczek rowerowych. Dla rowerzystów wyjazd poza własne podwórko jest świetną przygodą. Właśnie przygodą życia. Każdy swoje przygody życia przeżywa po swojemu, ale każdy intensywnie mocno. Warto mieć takie i jak najwięcej.
Obecnie są ciekawsze serwisy do statystyk, bardziej zautomatyzowane i czytelniejsze. Stąd nie będę już wpisywał "komunikacji miejskiej". Ale jeśli przydarzy się jakaś tytułowa "przygoda życia" zapewne umieszczę ją w kategorii "wycieczki"
Do zobaczenia na szlaku!
Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2010
Dystans całkowity: | 1311.21 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 68:09 |
Średnia prędkość: | 19.24 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.30 km/h |
Suma podjazdów: | 1239 m |
Maks. tętno maksymalne: | 181 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 138 (71 %) |
Suma kalorii: | 5940 kcal |
Liczba aktywności: | 35 |
Średnio na aktywność: | 37.46 km i 1h 56m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 30 września 2010
Kategoria z Fotką
Nieplanowany, wyśmienity miesiąc na rowerze. Choć pogoda rzadko dopisywała udało się tego września ustanowić nowy rekord miesięczny. Częste opady deszczu oraz niska temperatura w ostatnich dniach (około 6 st. C) nie powstrzymały mnie przed pokonaniem 1310km.
Do tego wszystkiego zmierzając dziś do pracy dzień uraczył mnie takim obrazkiem:

Tym optymistycznym akcentem kończę jazdę w tym miesiącu. Czas zmierzyć się teraz ze srogą jesienią, a następnie (podobno) z zimą stulecia.
Środa, 29 września 2010
Kolejny paskudny dzień, do tego zimno. Jesień pełną gębą. Niektórzy pewnie zastanawiają się jak tu przezimować swój rowerek. Może tak:

?
Wtorek, 28 września 2010
Standardem..
Poniedziałek, 27 września 2010
Kategoria >50
Rano oddać krew. Dzień wolny od pracy, więc mogłem na spokojnie pozałatwiać wszystkie interesy na mieście. I tak kilometr za kilometrem, w deszczu, w mżawce. Już teraz mam katar. Mam nadzieje, że nie będę chory.
Niedziela, 26 września 2010
Kategoria z Fotką
Z Grapep po Łagiewnikach, łapać ostatnie promienie słońca.


Sobota, 25 września 2010
Straszny dwór czyli urodziny na Moniuszki. Przyjemnie, na chwilę zapomniałem, że jestem w Łodzi.
Piątek, 24 września 2010
Kategoria >50
Praca plus interesy na mieście.
Czwartek, 23 września 2010
Standardowo.
Środa, 22 września 2010
Ostatni dzień lata. Dzień bez samochodu. No tak, dziś korek na Frycza-Modrzewskiego był raptem do Włókniarzy. Jakieś 2km. W sumie gdyby był Dzień bez roweru to też bym poginał. Więc nie dziwię się tym frajerom w puszkach. Dziwię się natomiast czemu niektórzy nie mają chociaż odrobiny wyobraźni. Dziś jakiś dziadek przejechał koło mnie tak blisko, że zawadził swoim lusterkiem o moje. Na szczęście nie jechał zbyt szybko, bo dojeżdżał do świateł. Jednak gdyby zahaczył o kierownicę to już bym leżał. Dojeżdżam więc do tego głąba, walę w szybę a ten kłania mi się, macha rękami w błagalnym geście bym się uspokoił i pojechał.....
Wtorek, 21 września 2010
Praca z kapciem. Dosłownie 100 metrów przed pracą poczułem, że coś z tyłu mało powietrza. Naprawa w trakcie pracy. tym samym w domu byłem tak jak zwykle.