Każda historia ma swój początek. Ma też i koniec. Czas płynie nieubłaganie, zmieniają się priorytety.
Na początku szukałem jakiegoś serwisu do prowadzenia statystyk rowerowych. Z czasem zauważyłem również, że bikestats świetnie nadaje się do zapamiętywania wycieczek rowerowych. Dla rowerzystów wyjazd poza własne podwórko jest świetną przygodą. Właśnie przygodą życia. Każdy swoje przygody życia przeżywa po swojemu, ale każdy intensywnie mocno. Warto mieć takie i jak najwięcej.
Obecnie są ciekawsze serwisy do statystyk, bardziej zautomatyzowane i czytelniejsze. Stąd nie będę już wpisywał "komunikacji miejskiej". Ale jeśli przydarzy się jakaś tytułowa "przygoda życia" zapewne umieszczę ją w kategorii "wycieczki"
Na trasie trzy przyjemne podjazdy oraz zjazdy. Pierwszy zjazd dość mocny, za bardzo się jednak rozpędzać nie można, gdyż trasa jest mocno kręta, należy więc mieć palce na klamkach by się nie położyć. Zjazd ten jest nagrodą za pięcio-kilometrowy podjazd, który w miejscowości Kowalowa urozmaicony jest przejazdem przez strumyk Skawica Górna. Po 3,5km zjeździe ostry zakręt w prawo i znów wspinaczka, tym razem podjazd 170m i bardzo szybki zjazd za wsią Sucha Góra. Ostatni podjazd przy Potoku Cadyńskim usłany jest kamorami jak arbuzy, błotem oraz rynnami powstałymi przez spływającą wodę. Droga ta jednak prowadzi na przepiękną polanę z widokiem, na której robię sobie przerwę.
Następnie przemieszczam się drogami, którymi jeżdżą okoliczne traktory by dojechać do ostatniego dziś zjazdu, który prowadzi do wojewódzkiej drogi nr 957.
Trochę statystyk: średnia kadencja: 67. maksymalna kadencja: 99 średnie nachylenie terenu: 4%, maksymalne: 16% średnia prędkość pod górę: 10,32, średnia prędkość z górki: 31,7 km/h
Jak w zeszłym roku, kilka dni wolnych postanowiłem spędzić w okolicy Zawoi. Tamten wypad wspominam wyjątkowo ciepło, a że jeździć jest gdzie to długo się nie zastanawiałem. Tym razem rower wrzuciłem na samochód i już po 5 godzinach jazdy w korkach byłem w górach.
Wybór tras taki, że nie wiedziałem na co się zdecydować. Wiedziałem tylko, że nie chce powtarzać ścieżek, którymi już przyszło mi wcześniej jeździć. Posiliłem się zapisem ścieżki z serwisu "Czas na rower". Z opisem jaki tam się znalazł zgadzam się w większości. Jest nieco lakoniczny, i bez zapisu śladu trasy na pewno bym pojechał gdzie indziej. Wczytując się w niego i posilając śladem GPS i tak kilka razy udało się zabłądzić. Pierwszy raz zgubiłem się na 4 kilometrze.
Wszystko idzie zgodnie z planem, rozkoszuje się otaczającym terenem. Schody zaczynają się za 12 kilometrem. Z opisu " Tutaj zaczyna się bardzo stromy i trudny podjazd w kierunku Przeł. Kolędówki (790 mnpm.) - dobry trening dla kolarzy górskich." wynika, że da się to zrobić. Podziwiam, szybko odpadam i muszę prowadzić rower. Kamory są tak ogromne oraz liczne, że nijak da się utrzymać na nich oponę.
Dalej jest tylko gorzej. Za kolędówką rower do piast w wodzie, jednak twardo na najbardziej miękkim przełożeniu staram się to przejechać. Gdy zziajany po kilometrze użerania się z błotem widzę kolejny stromy podjazd z nachyleniem powyżej 20% i kamorami jak jaja strusie wymiękkam i jestem ponownie zmuszony prowadzić rower. Idąc sobie tak od 15 kilometra do 16 natrafiam na apogeum góry oraz szlak pieszy niebieski. Niby z górki, ale jechać nadal się nie da. Kamienie nie chcą zamienić się w drogę i gdy tylko próbuje wsiąść na rower to zauważam, że szybciej poruszam się jednak prowadząc go obok. I tak idę sobie i idę, wyczekując jakiejś drogi na rower, ale jakoś jej nie widać. Widać za to znaczną stromiznę i kamory niczym arbuzy. Ostatecznie wychodzi na to, że ostatnie 4 kilometry poruszam się głównie pieszo. Dopiero przy drodze pod baranami zasiadam na mojego rumaka i mknę szybko w stronę zawoi.
Choć w kilku kwestiach nie zgadzam się z autorem tej trasy to pod zdaniem: "Polecam tą trasę, dla tych rowerzystów, którzy lubią się pożądnie zmęczyć, trochę zabłocić i przeżyć trochę emocji na rowerze." podpisuje się wszystkimi kończynami, które zostały mi po tej wymagającej trasie.
Trochę statystyk: średnia kadencja: 67, maks kadencja: 95 pod górę: 10,14km średnia prędkość pod górę: 7,95 km/h średnie nachylenie: 10% maksymalne nachylenie: 26%