Przygoda życia
Każda historia ma swój początek. Ma też i koniec. Czas płynie nieubłaganie, zmieniają się priorytety.
Na początku szukałem jakiegoś serwisu do prowadzenia statystyk rowerowych. Z czasem zauważyłem również, że bikestats świetnie nadaje się do zapamiętywania wycieczek rowerowych. Dla rowerzystów wyjazd poza własne podwórko jest świetną przygodą. Właśnie przygodą życia. Każdy swoje przygody życia przeżywa po swojemu, ale każdy intensywnie mocno. Warto mieć takie i jak najwięcej.
Obecnie są ciekawsze serwisy do statystyk, bardziej zautomatyzowane i czytelniejsze. Stąd nie będę już wpisywał "komunikacji miejskiej". Ale jeśli przydarzy się jakaś tytułowa "przygoda życia" zapewne umieszczę ją w kategorii "wycieczki"
Do zobaczenia na szlaku!
Październik, 2010
Dystans całkowity: | 965.31 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 49:15 |
Średnia prędkość: | 19.60 km/h |
Liczba aktywności: | 33 |
Średnio na aktywność: | 29.25 km i 1h 29m |
Więcej statystyk |
Powrót z pracy w deszczu. Brak błotników dał znać o sobie. Zmarzłem troszkę. W domu leczyłem się grzańcem.
Na wyznaczenie terminu pracy mgr.
Są na tym świecie rzeczy...
..które się fizjonomom nie śniły!
Praca.
Remontowo.
Trochę interesów na mieście, następnie na zaplanowane oglądanie rowerów Be Cycle & Fashion. Rowerki prezentują się świetnie. Zawiodła mnie tylko kwestia ich użyteczności. Wszystkie wyglądają tak, że "patrz a nie dotykaj". Nie sądzę, by dało się na nich jeździć. To ogromne niedopatrzenie. A może się mylę? Oceńcie sami:
Velo-KENZO
Velo-ELEPHANT - smaczki:
Velo-Jitrois - rower pokryty w większości skórzaną owijką.
Velo-Swarovski - rower w większości pokryty diamentami :) Trochę z kierownicy już ukradli....
Velo-Swarovski - smaczki:
Velo-Love:
Velo-Ylan - rower prawie w całości pokryty sprasowanymi kapslami:
Vélo-Peugeot - Mój faworyt!
Be Cycle & Fashion - Vélo-Peugeot
© inimicus
Vélo-Peugeot - smaczki:
Wszystkie piękne, ale za nic nie zamieniłbym na mojego Peugeot Cologne.
Be Cycle & Fashion - Vélo-Peugeot© inimicus
Praca.
Rano o siódmej w mżawce, następnie trochę w deszczu, do hurtowni elektrycznej. Strasznie zmarłem. Potem do promotora, już w słońcu. Mimo wszystko poranny deszczyk skutecznie odebrał mi chęci do kręcenia. No ale jak trzeba to trzeba. Wieczorem, po pracy na LodzDesign. Najpierw Pewex i koncert ŁąkiŁan. Mają niezłego dilera. Spokojnie mogli by promować dopalacze. Bawiłem się już przy ich muzyce na tegorocznym Woodstocku. Tutaj jednak na, na małej powierzchni trochę inny klimat (choć kawałki te same), bardzo dobry kontakt z publiką. Następnie Bagdad, a po na chińskie.
W domu o 4 nad ranem.
Praca
Praca. A przed dalsze szlifowanie stójki:
Sądzę, że wychodzi mi już całkiem nieźle. Teraz czas zacząć treningi na skrzyżowaniach.
Prawdziwie kurierski rower
© inimicus
Prawdziwie kurierski rower© inimicus