Przygoda życia
Każda historia ma swój początek. Ma też i koniec. Czas płynie nieubłaganie, zmieniają się priorytety.
Na początku szukałem jakiegoś serwisu do prowadzenia statystyk rowerowych. Z czasem zauważyłem również, że bikestats świetnie nadaje się do zapamiętywania wycieczek rowerowych. Dla rowerzystów wyjazd poza własne podwórko jest świetną przygodą. Właśnie przygodą życia. Każdy swoje przygody życia przeżywa po swojemu, ale każdy intensywnie mocno. Warto mieć takie i jak najwięcej.
Obecnie są ciekawsze serwisy do statystyk, bardziej zautomatyzowane i czytelniejsze. Stąd nie będę już wpisywał "komunikacji miejskiej". Ale jeśli przydarzy się jakaś tytułowa "przygoda życia" zapewne umieszczę ją w kategorii "wycieczki"
Do zobaczenia na szlaku!
Szczerze powiedziawszy jestem w szoku, że w mojej nowej pracy tylu rowerzystów.

W pracy
© inimicus
W końcu nie ma głupich pytań w stylu: "A Ty rowerem? W deszczu, śniegu, zamieci?"*
* - Niepotrzebne skreślić
W pracy© inimicus
Praca i praca. Dopiero co po chorobie a już mocno zmęczony. 12 godzin w pracy robi swoje ;/
Do pracy, rowerem, po dłuższej absencji spowodowanej chorobą. Jeździło się bardzo dobrze, toteż załatwiłem również nieco interesów na mieście.
Praca.
Praca.
Praca i praca. Odwilż, lecz na ścieżkach rowerowych bardzo niebezpiecznie. Pod cienką warstwą wody wszechobecny lód z garbami. Cudem się nie wywróciłem.
Praca i praca. A po do kina na "Tron". Rewelacyjne efekty wizualno-dźwiękowe. Tragiczna fabuła. Cieszę się, że obejrzałem ten film w kinie, bo w domu chyba bym go nie zniósł. A zazwyczaj myślę na odwrót :)
P.S - Ciekawe za ile pójdźie.
Praca. Piękna pogoda. Aż chciało mi się dziś jeździć. Wziąłem zbyt cienkie rękawiczki. Było tak ciepło. Jednak powrót już przy -6 i łapki zmarzły.
W końcu znalazłem chwilę, by zmienić łańcuch. Ostatnio robiłem to 815 km temu, a z założenia wymieniam do szejkowania co 500 km.
Praca i praca. Niezły początek roku.
Z 2010 na rowerze nie jestem zadowolony. Muszę przyznać, że rower poszedł mocno w odstawkę. Mało jeżdżenia dla przyjemności, sporo jeżdżenia po mieście.
W kwestii podsumowania 2010:
Nie udało się:
- zrobić przebiegu dziennego rzędu 200km
- ponownie nie udało wyjechać się na kilkudniową wyprawę (w planach nic nie było, gdyż remont mieszkania pochłonął wszystkie pieniądze i czas.)
- uczestniczyć w maratonie MTB
Za to udało się:
- złożyć pierwszy rower od podstaw. Jest to oczywiście ostre koło:
- pojeździć na rowerze po mazurach
- Złożyć rower górski na nowej ramie:
- Dowieźć wszelkie niezbędne rzeczy do remontu na rowerze :)
- zrobić dwie 150: I, II
- Pojeździć po Kalonce
- Obejrzeć czadowe ostrzaki:
- Jeździć na rowerze mimo wyjątkowo uciążliwej zimy
Szczegółowe przebiegi:
Razem: 11260 km
Na rowerze 385 razy razem 23 dni i 20 godzin.
Średnio dziennie na rowerze: 1 godz. 30 min.
Najkrócej na rowerze: 12 min
Najdłużej na rowerze 7 godz. 14 min
Najwięcej km. zrobiłem w sierpniu: 1310
Najmniej km. zrobiłem w grudniu: 723
Komunikacyjnie: 10170 km
Wycieczki: 788 km (raptem 18)
Treningi: 196 km (raptem 5)
Po Łodzi: 10253 km
Po za miastem: 902 km
Przy padającym deszczu: 575 km
Przy mżawce: 494 km
Przy padającym śniegu: 390 km
Na Perłowej Damie: 7411 km
Na Ostrym: 2719 km
Na Czarnej Damie: 340 km
Na nowej Czarnej Damie: 683 km
Na 2011 nic nie planuje. Życzyłbym Wam i sobie by był bardziej rowerowy niż 2010.
- ponownie nie udało wyjechać się na kilkudniową wyprawę (w planach nic nie było, gdyż remont mieszkania pochłonął wszystkie pieniądze i czas.)
- uczestniczyć w maratonie MTB