Kolarstwo górskie to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu.
Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem.
Przygoda życia
Każda historia ma swój początek. Ma też i koniec. Czas płynie nieubłaganie, zmieniają się priorytety.
Na początku szukałem jakiegoś serwisu do prowadzenia statystyk rowerowych. Z czasem zauważyłem również, że bikestats świetnie nadaje się do zapamiętywania wycieczek rowerowych. Dla rowerzystów wyjazd poza własne podwórko jest świetną przygodą. Właśnie przygodą życia. Każdy swoje przygody życia przeżywa po swojemu, ale każdy intensywnie mocno. Warto mieć takie i jak najwięcej.
Obecnie są ciekawsze serwisy do statystyk, bardziej zautomatyzowane i czytelniejsze. Stąd nie będę już wpisywał "komunikacji miejskiej". Ale jeśli przydarzy się jakaś tytułowa "przygoda życia" zapewne umieszczę ją w kategorii "wycieczki"
Do zobaczenia na szlaku!
Środa, 30 września 2015
Kategoria Wycieczki, z Fotką
Górznieńsko-Lidzbarski Park Krajobrazowy III
Wykręciłem 37.80 km.
Czas jazdy 02:23 h.
Średnia prędkość 15.86 km/h.
Temperatura
HRmax 167 - 89% |
HRavg 128
- 68%
Rowerek Rejon
Do Górzna samochodem, następnie po wyznaczonej wcześniej trasie:
Zaczyna się dość nudnie. Jedziemy tak jak rok wcześniej, po głównych arteriach leśnych. Nie napawa to optymizmem, trasa zapowiada się dość nieciekawie. Na niebieski szlak wjeżdżam jednak tym razem od tyłu, kieruję się w stronę Górzna. Nieco przed 6 kilometrem mocny skręt w prawo, by dojechać do pętli Fiałki. Tam krajobrazy oraz ukształtowanie terenu podoba mi się na tyle by zrobić trzy pętle. I już jest ciekawiej niż w 2014, i zapowiada się, że będzie przynajmniej tak fajnie jak w 2012.
Koniec tego dobrego, trzeba jechać dalej. Jednak dalej nie jest mniej ciekawie. Świeżo po opuszczonej pętli wpadam na piaszczysty teren z mega podjazdem. Ponieważ, co góra zabierze, to góra odda, z nawiązką dostaję piękny zjazd, który prowadzi mnie do Rezerwatu Przyrody Jar Brynicy. Tam oglądam dąb o wysokości 35m, potraktowany jako pomnik Dąb Rzeczypospolitej. Chwilkę kręcę się po rezerwacie, natrafiając między innymi na niezliczoną ilość gałęzi, konarów i ogólnego nieładu. Teraz zastanawiam się, czy spowodowany jest on próbą zachowania rezerwatu w nietkniętej formie natury, czy po prostu nie ma kto się nim zająć. Chwilkę jeszcze spędzam przy punkcie widokowym na rzekę Brynicę, która ma tak duży spadek, że szumi jak wodospad. Ledwo jednak ją widać, gdyż jest schowana mocno w zaroślach i o jakąś wysokość bloku mieszkalnego niżej niż się obecnie znajduję.
Rezerwat Czarny Bryńsk - Punkt widokowy na rzekę Brynica © inimicus
Opuszczam Rezerwat i kolejny zjazd przez las, który prowadzi na dolinę z dwoma domkami, jak z najpiękniejszej bajki. Jedzie się jednak tak dobrze, że nie myślę o kolejnym postoju. Dojeżdżam do drogi, która prowadzi wzdłuż torów kolejowych.
Nieczynne tory kolejowe przy drodze 544 © inimicus
Następnie fragment drogą 544 i wbijam z powrotem do lasu, kierując się na Rudę po drodze z kocimi łbami. Od miejscowości Ruda, która składa się z kilku domostw droga coraz bardziej zaczyna przypominać tę z pętli Fiałki. Z górki, pod górkę i tak naprzemian, przez 2 kilometry, dojeżdżam do wspomnianej pętli, na której bawiłem się kilka kilometrów wcześniej.
Za pętlą lecę wzdłuż jeziora Górznieńskiego, by dojechać do najfajniejszego miejsca z całej wycieczki. Mam tu na myśli Rezerwat Przyrody Szumny Zdrój. Na jego terenie został wyznaczony szlak dydaktyczno-pieszo-rowerowy.
Rezerwat Szumny Zdrój © inimicus
Niestety wszystko co dobre, kończy się błyskawicznie. Tym samym wpadam do leśniczówki, na której terenie szlak się kończy.
Widok na leśniczówkę na końcu szlaku Szumny Zdrój © inimicus