Każda historia ma swój początek. Ma też i koniec. Czas płynie nieubłaganie, zmieniają się priorytety.
Na początku szukałem jakiegoś serwisu do prowadzenia statystyk rowerowych. Z czasem zauważyłem również, że bikestats świetnie nadaje się do zapamiętywania wycieczek rowerowych. Dla rowerzystów wyjazd poza własne podwórko jest świetną przygodą. Właśnie przygodą życia. Każdy swoje przygody życia przeżywa po swojemu, ale każdy intensywnie mocno. Warto mieć takie i jak najwięcej.
Obecnie są ciekawsze serwisy do statystyk, bardziej zautomatyzowane i czytelniejsze. Stąd nie będę już wpisywał "komunikacji miejskiej". Ale jeśli przydarzy się jakaś tytułowa "przygoda życia" zapewne umieszczę ją w kategorii "wycieczki"
Do zobaczenia na szlaku!
Czwartek, 26 lutego 2009
Komunikacja miejska
Wykręciłem 27.40 km.
Czas jazdy 01:24 h.
Średnia prędkość 19.57 km/h.
Temperatura 1.0
HRmax -% |
HRavg
-%
Rowerek Wheeler - 2600 (Perłowa Dama)
Standardowy przejazd komunikacyjno czwartkowy (teofilów-chojny). Do pracy nie jechałem jednak, gdyż mam urlop :).
Choć pogoda paskudna (deszcze ze śniegiem) było bardzo ciekawie. Od Rzgowskiej, gdy auta stały w korku a ja jechałem środkiem trzypasmówki między TIR'ami wyprzedził mnie kurier. Chwilę jechałem za nim, wydawało mi się, że jednak jedzie niezbyt szybko, więc go wziąłem na cięższym przełożeniu z górki. Jednak Kurier to Kurier, nie odpuscił i po chwili widziałem go jak mnie mija gdy na moim liczniku 38. Stwierdziłem, że może być fajna zabawa więc nie odpuszczałem. Dojechaliśmy tak do Piotrkowskiej (przy pl. Reymonta), gdzie spojrzał w tył czy jeszcze jestem. Widocznie się wkurzył, gdyż stwierdził, że fragment do skrzyżowania (pod górkę) Piotrkowska-Piłsudskiego pociśnie. Dał mi w kość, nie schodził poniżej 30 i już wymiękałem. Na szczęście za skrzyżowaniem Piotrkowska-Piłsudskiego skręcił w ścieżkę rowerową ciągnacą się wzdłuż Piłsudskiego. Ja pojechałem Piotrkowską, gdzie spotkałem jeszcze jednego kuriera (Na MTB Giant'a). Wielki szacun dla Kurierów Rowerowych. Jeżdżąc tyle kilosów dziennie, w tak fatalne warunki pogodowe cisną w pedał, że niedobrze się robi. Nie wytrzymywały moje płuca ;/
Po tych harcach z kurierami średnia skoczyła mi do 21km. Jednak jeszcze przed domkiem miałem kurs na Pocztę gdzie kolejka do drzwi (pojadę jutro rano). Wracając zrobiłem filmik uwieczniający wibracje mojego przedniego koła przy hamowaniu:
"Jednak Kurier to Kurier" :D Nowi kurierzy jeżdżą zwykle na mtb. Z czasem każdy dostrzega, że to nie ma najmniejszego sensu. Dość często musimy "udowadniać" sobie i innym rowerzystom, że jednak nie da się nas wyprzedzić :P