Przygoda życia
Każda historia ma swój początek. Ma też i koniec. Czas płynie nieubłaganie, zmieniają się priorytety.
Na początku szukałem jakiegoś serwisu do prowadzenia statystyk rowerowych. Z czasem zauważyłem również, że bikestats świetnie nadaje się do zapamiętywania wycieczek rowerowych. Dla rowerzystów wyjazd poza własne podwórko jest świetną przygodą. Właśnie przygodą życia. Każdy swoje przygody życia przeżywa po swojemu, ale każdy intensywnie mocno. Warto mieć takie i jak najwięcej.
Obecnie są ciekawsze serwisy do statystyk, bardziej zautomatyzowane i czytelniejsze. Stąd nie będę już wpisywał "komunikacji miejskiej". Ale jeśli przydarzy się jakaś tytułowa "przygoda życia" zapewne umieszczę ją w kategorii "wycieczki"
Do zobaczenia na szlaku!
Jak co dzień, wyjazd rano i już nieprzychylnie nastawieni do rowerzysty..sąsiedzi. Jakim prawem to z 9 piętra jeżdżę sobie z rowerem windą zajmując ją całą, skoro wszyscy akurat spieszą się i chcą też jechać..
w windzie
© inimicus
Na szczęście już w styczniu się stąd wyprowadzam. Nigdy więcej wind z rowerem.
Projekt nad ostrym wre. W poszukiwaniu części do niego musiałem zawędrować aż do USA. Nawet w europie nie ma jakichś całych czarnych korb nie przekraczających 300PLN. W stanach znalazłem za 130PLN. Kolejna sprawa, to kierownica. Stwierdziłem, że muszą być bycze rogi. A znaleźć u nas na średnicę 25,4mm graniczy z cudem. Tylko sklep olsha ma takowe ale o zgrozo za 100PLN. W dodatku mi się nie podobają. Zamówiłem więc ze stanów taki zestawik.
Po cichu liczę na to, że uda uniknąć się cła. Jesli nie to jeszcze 100PLN będę musiał dorzucić do tego zestawu. Na razie wyszło 128$.
w windzie© inimicus
Komentarze
Od piątku sprzęt jest w agencji celnej, mam nadzieję, że dzisiaj dojedzie. mogilniak - 10:10 środa, 2 grudnia 2009 | linkuj
W TWoim wypadku chyba łatwiej celnikom umknąć.
Dla fachowego sprostowania co do tytułu pierwszej fotki... nie w windzie, a w dźwigu osobowym ;) mogilniak - 06:49 środa, 2 grudnia 2009 | linkuj