Przygoda życia
Każda historia ma swój początek. Ma też i koniec. Czas płynie nieubłaganie, zmieniają się priorytety.
Na początku szukałem jakiegoś serwisu do prowadzenia statystyk rowerowych. Z czasem zauważyłem również, że bikestats świetnie nadaje się do zapamiętywania wycieczek rowerowych. Dla rowerzystów wyjazd poza własne podwórko jest świetną przygodą. Właśnie przygodą życia. Każdy swoje przygody życia przeżywa po swojemu, ale każdy intensywnie mocno. Warto mieć takie i jak najwięcej.
Obecnie są ciekawsze serwisy do statystyk, bardziej zautomatyzowane i czytelniejsze. Stąd nie będę już wpisywał "komunikacji miejskiej". Ale jeśli przydarzy się jakaś tytułowa "przygoda życia" zapewne umieszczę ją w kategorii "wycieczki"
Do zobaczenia na szlaku!
Wyglądam przez okno. Jest Ok, raptem -5 na termometrze. Ruszam do pracy. Już po kilku minutach żałuje, że nie wziąłem okularów. Zaczyna sypać coraz bardziej. Cisnę na pedał by czym prędzej znaleźć się w pracy. Średni puls do pracy 144 a średnia raptem 19,5km/h. W pracy jestem po 50 minutach, nie jest źle. Wychodzę z pracy. Jedna myśl "masakra". Na poczatku asfaltem. Po kilometrze odkrywam, że pod warstwą śniegu miejscami znajduje się lód. Większość kierowców omija mnie szerokim łukiem. Niestety nie wszyscy mają wyobraźnie i nie chce im się. Dojeżdżam do ścieżki rowerowej. Z naprzeciwka napiera jeden rowerzysta. Cykam fotkę by uwiecznić ilość śladów na ścieżce:
Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© inimicus
Jadę dalej. Bardzo ciężko, miejscami prawie jak przez zaspy. To już nie jak jazda po śliskim piachu. To już jazda po kocich łbach pokrytym śliskim puchem. Dziękuje Bogu, że udało się szczęśliwie dojechać. Kładę się do wyra i robię wpis.
Inne życie
© inimicus
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© inimicus
Inne życie© inimicus