Przygoda życia
Każda historia ma swój początek. Ma też i koniec. Czas płynie nieubłaganie, zmieniają się priorytety.
Na początku szukałem jakiegoś serwisu do prowadzenia statystyk rowerowych. Z czasem zauważyłem również, że bikestats świetnie nadaje się do zapamiętywania wycieczek rowerowych. Dla rowerzystów wyjazd poza własne podwórko jest świetną przygodą. Właśnie przygodą życia. Każdy swoje przygody życia przeżywa po swojemu, ale każdy intensywnie mocno. Warto mieć takie i jak najwięcej.
Obecnie są ciekawsze serwisy do statystyk, bardziej zautomatyzowane i czytelniejsze. Stąd nie będę już wpisywał "komunikacji miejskiej". Ale jeśli przydarzy się jakaś tytułowa "przygoda życia" zapewne umieszczę ją w kategorii "wycieczki"
Do zobaczenia na szlaku!
Wycieczki
Dystans całkowity: | 3711.33 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 207:34 |
Średnia prędkość: | 17.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.30 km/h |
Suma podjazdów: | 10370 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 160 (179 %) |
Suma kalorii: | 22410 kcal |
Liczba aktywności: | 68 |
Średnio na aktywność: | 54.58 km i 3h 03m |
Więcej statystyk |
Czytasz: Relaks na mazurach 2/3
1/3
3/3
Drugiego dnia udało zrobić się nieco dłuższą wycieczkę. Jak się okazało tereny po których się kręciłem mają sporo przewyższeń. Starałem się unikać asfaltów, więc w większości poruszałem się po leśnych oraz piaszczystych drogach. Dystans, który pokonałem nieźle mnie zmęczył. Czułem się tak jak po setce w okolicach Łodzi. Niektóre polne drogi, które wybierałem nagle się kończyły i musiałem drałować do 500m po polach. Zdarzyło mi się to tego dnia 3 razy.
Tego dnia pokropił miejscami nieco deszczyk. Jednak był on na tyle słaby, że spokojnie udało mi się ukończyć trasę, choć temperatura spadła do prawie 10 stopni. Jak się później okazało w niektórych częściach kraju w tym czasie były porządne burze/ulewy.
Czytasz: Relaks na mazurach 1/3
2/3
3/3
Na święta Wielkanocne udało wyrwać mi się na Mazury. Tylko gdy dało się odejść od stołu na rower i w trasę zwiedzać okoliczne, malownicze jeziora.
Jezioro Ardung
© inimicus
Jezioro Ardung© inimicus
Ten wypad chodził mi po głowie już w dniu swojej pierwszej 150. Miał być o tyle trudniejszy, że oprócz terenów nizinnych, w połowie drogi miała czekać na mnie słynna górka niedaleko miejscowości Kamieńsk.
Po dojechaniu ze średnią 26km/h zacząłem testy na górce. Profil wysokościowy górki wygląda następująco (kliknij by powiększyć):
Góra Kamieńsk- profil wysokościowy
© inimicus
Jak widać na załączonym obrazku cały podjazd liczy ok 3,5km. Największe nachylenia 10% jest na pierwszym wzniesieniu. Kolejne wzniesienia mają coraz mniej agresywne nachylenie, ale cały czas jest grubo powyżej 5%. Mój dzisiejszy rekord prędkości 65,3km/h. Niestety zabrakło aż 5km do pobicia starego rekordu z Bieszczad. Bardzo się starałem, ale wiatr nie dawał mi pokonać tej bariery, choć cisnąłem na pedały z kadencją maksymalną 133 przy czym osiągnąłem puls maksymalny 181ud/min. Co ciekawe szosowcy w ogóle nie pedałowali, a miałem wrażenie, że zjeżdżają jakby szybciej. Jednemu się tak podobało, że widziałem go jak zjeżdżał 5 razy, a gdy przyjechałem już był, podczas wyjazdu mojego jeszcze dzielnie podjeżdżał pod górkę. Można więc powiedzieć, że dało się jeszcze dokręcić. I pewnie próbowałbym dalej, gdyby nie ta myśl w głowie "chłopie, przed Tobą jeszcze 70km (jak nie więcej)". Tak więc odpuściłem i po skonsumowaniu parówki nieco zniesmaczony zacząłem wracać do Łodzi.
Jeden podjazd i zjazd kosztował mnie 360kcal. Górkę pokonałem dwa razy.
Trochę fotek z wypadu.
Góra Kamieńsk- widok ze szpinalowa
© inimicus
Góra Kamieńsk - fragment z 8% nachyleniem
© inimicus
RDR na górze Kamieńsk
© inimicus
RDR i ja na górze Kamieńsk
© inimicus
Góra Kamieńsk- profil wysokościowy© inimicus
Góra Kamieńsk- widok ze szpinalowa© inimicus
Góra Kamieńsk - fragment z 8% nachyleniem© inimicus
RDR na górze Kamieńsk© inimicus
RDR i ja na górze Kamieńsk© inimicus
Trasa przez: Parzęczew - Łęczyca - Tum - Piątek - Sokolniki
W końcu udało wybrać się na dłuższą wycieczkę. Zmobilizował mnie do niej mój znajomy, pewnie bez niego nie zabrałbym się na tą wyprawę.
Wyjazd rano po 8. Po pięciu minutach wiedziałem już, że przez jakieś 70km będziemy jechać z porywistym wiatrem ;/
Silny wiatr I
© inimicus
Silny wiatr II
© inimicus
Mimo wszystko źle się nie jechało. Oprócz początkowej ulicy liściastej, która jest piaszczysta, reszta dróg była asfaltowa, gorszego bądź lepszego gatunku.
Parzęczew - Kościół
© inimicus
Łęczyca nieco mnie zawiodła. Zamek (muzeum) gratis jest w czwartki. Za to Łęczyca może pochwalić się całkiem ładnym deptakiem w centrum.
Zamek w Łęczycy
© inimicus
Po odpoczynku w Łęczycy znaleźliśmy się raz dwa w Tumie, a następnie na górze Św. Małgorzaty. Podjazd na górę jest 10%.
Góra, Św Małgorzaty
© inimicus
Po leniuchowaniu na górze Św. Małgorzaty uderzyliśmy na Piątek bardzo fajną dróżką. W piątku znaleźliśmy się jakoś tak, nawet o tym nie wiedząc. Nie było żadnego znaku, że to już "Piątek". Dopiero po zobaczeniu pomnika "środek geograficzny Polski" zrozumieliśmy, że osiągnęliśmy główny cel naszej wyprawy.
Geograficzny środek Polski
© inimicus.
Wyjątkowo udana wycieczka. Przyjechałem z niewielkim niedosytem :)
Silny wiatr I© inimicus
Silny wiatr II© inimicus
Parzęczew - Kościół© inimicus
Zamek w Łęczycy© inimicus
Góra, Św Małgorzaty© inimicus
Geograficzny środek Polski© inimicus
W niedziele miało padać. Na szczęście tylko rano było mokro. Udało mi się namówić znajomych na wypad i razem pojechaliśmy w 6 rowerów zielonym szlakiem rowerowym.
Na Początku się nieco zgubiliśmy. Dzięki temu nadrobiliśmy 5km po lesie Pętli Wojnowskiej.
Cmentarzyk w lesie
© inimicus
Następnie chwila odpoczynku na asfalcie drogi 58.
Droga 58
© inimicus
Po zjechaniu z niej udaliśmy się w stronę klasztoru
Malownicza trasa zielonego szlaku rowerowego
© inimicus
Malownicza trasa zielonego szlaku rowerowego
© inimicus
Po jego zwiedzeniu następną atrakcją był Park Dzikich zwierząt z którego kilka zdjęć poniżej:
Park Dzikich Zwierząt
© inimicus
Park Dzikich Zwierząt
© inimicus
Park Dzikich Zwierząt
© inimicus.
Trasa wszystkim bardzo się podobała. Polecam ją średniozaawansowanym. Osoby, które były na rowerze ostatni raz w ubiegłym roku trochę się pochorowały po tej trasie (sporo wzniesień, dróg gruntowych i piachu).
3 maja zahaczyłem jeszcze do Galindii. Wybrane zdjęcia poniżej:
Drzewo z Galindii
© inimicus
Piesek z Galindii
© inimicus
Łódka z Galindii
© inimicus
Baby z Galindii
© inimicus
Cmentarzyk w lesie© inimicus
Droga 58© inimicus
Malownicza trasa zielonego szlaku rowerowego© inimicus
Malownicza trasa zielonego szlaku rowerowego© inimicus
Park Dzikich Zwierząt© inimicus
Park Dzikich Zwierząt© inimicus
Park Dzikich Zwierząt© inimicus
Drzewo z Galindii© inimicus
Piesek z Galindii© inimicus
Łódka z Galindii© inimicus
Baby z Galindii© inimicus
Na mazury pojechałem bez roweru. Chciałem zabrać pociągiem ale cena kochanego PKP skutecznie odstraszyła mnie od mojego pomysłu. Całkowity przejazd z centrum Polski na mazury jednej osoby z rowerem to koszt 190PLN! Przejazd jest z dwiema przesiadkami i trwa około 8 godzin. Tak więc na mazury wybrałem się ze znajomymi samochodem.
Na szczęście okazało się, że w Rucianem-Nidzie jest wypożyczalnia rowerów. Wypożyczenie roweru na dzień kosztuje 25PLN. Opłacało się więc pojechać samochodem. Dzięki temu więcej czasu spędziłem na mazurach i w dodatku pojeździłem po malowniczych okolicach Rucianego.
Pierwszego dnia wybrałem się "na spontana". Ruszyłem bezpośrednio po wypożyczeniu roweru. Nie miałem opracowanej trasy, więc myślałem, że rower oddam za godzinę/dwie (koszt godziny 7PLN). Wyszło tak, że na rowerku byłem 3 godziny.
W wypożyczalni dostałem mapkę z najpopularniejszymi szlakami okolic. Chcąc zobaczyć jezioro Śniardwy zacząłem poruszać się w jego kierunku.
J. Śniardwy.
© inimicus
Wracając do ośrodka wypoczynkowego, spróbowałem pojechać żółtym szlakiem. Nazbyt sjednak się rozpędziłem i przegaiłem jeden zjazd. Tak więc powrót zamkniętą drogą (na czas remontów) drogą 58.
Jezioro Jegocinek
© inimicus
J. Śniardwy.© inimicus
Jezioro Jegocinek© inimicus
Było miło ale się skończyło. Obowiązki wzywają, w poniedziałek już do pracy, na szczęście za tydzień Jedziemy w drugą stronę Czyli Jeziorsko :)
Trasa powrotna bardzo fajna, całym czas dobrym asfaltem mało uczęszczanym. Dopiwro od Ronda w stronę Andrespola fatalna droga, wąska i mnóstwo aut ;/ Szczęśliwie jednak wrócilismy:
śniadanie
© inimicus
Jezioro Sulejowskie
© inimicus
śniadanie© inimicus
Jezioro Sulejowskie© inimicus
Trasa z Łodzi do Gałków Duży i dalej:
Pomysł na wycieczkę zrodził się spontanicznie. Dowiedziałem się, że ma być ładna pogoda, do załatwienia jedna sprawa w COS w Spale, więc na rower i dawaj.
Razem z Grapep ruszyliśmy w stronę dobrze nam znanym terenów Jeziora Sulejowskiego.
Zbiórka, testowanie przedniego bagażnika Crosso, który świetnie zniósł trudy wycieczki z torbami Fastrider'a.
Przed wyjazdem
© inimicus
Natomiast na poczatku miałem cały czas problem z GPS, który pokazywał odchylenie rzędu 50m w prawo od miejsca w którym byłem. Gdy w końcu poradziłem sobie z nim na trasie nagle przypomniałem sobie, ze zostawiłem klucze do U-Locka. Szybka dezycja, zostawiłem sakwy i 15km musiałem nadrobić by wrócić do punktu wyjscia z kluczami:
Na trasie
© inimicus
W końcu około 12 udało nam się wyruszyć bez dalszych niespodzianek.
Gałków Duży
© inimicus
Telefon
© inimicus
Gdzieś po 15 przyszedł czas na obiad:
obiadek
© inimicus
Potem jechało się już gładko i w Tomaszowie zatrzymalismy się na browarka.
browar w Tomaszowie mazowieckim
© inimicus
Po nim ruszylismy około dziesięcio kilometrową ścieżką rowerową do Spały, która o dziwo nie nawiedzała nas jakże dobrze znanymi z miasta (Łodzi) co chwilowymi światłami.
Ścieżka rowera z Tomaszowa M. do Spały
© inimicus
Po zwiedzeniu Spały ruszyliśmy w stronę Borek, by tam przenocować na polu namiotowym...gratis :)
Po rozbiciu namiotu i zabezpieczeniu rowerów poszliśmy się przejść po okolicy. Przycupnęlismy nad jeziorem i sączylismy browara wymieniajac się wrażeniami z przebytego dnia:
Wieczorem przy piwku
© inimicus
Przed wyjazdem© inimicus
Na trasie© inimicus
Gałków Duży© inimicus
Telefon© inimicus
obiadek© inimicus
browar w Tomaszowie mazowieckim© inimicus
Ścieżka rowera z Tomaszowa M. do Spały© inimicus
Wieczorem przy piwku© inimicus
Diametralna zmiana pogody. Wczoraj upał, średnia temperatura 33. Dziś powrót w ciągłej mżawce, a pod konie deszczu. Średnia temperatura z dziś 18 stopni.
Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© inimicus
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© inimicus
Wyjazd na weekend z grillem z pod Mc Donalda na chojnach.
Mc Donald Chojny
© inimicus
Na trasie
© inimicus
odpoczynek przy lesie, trochę cienia, trochę chłodu:
Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© inimicus
Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© inimicus
Odpoczynek nad wodą:
Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© inimicus
Młody kolarz spotkany w Czarnocinie:
Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© inimicus
Profil wysokościowy z linią temperatury (kolor czerwony):
Mc Donald Chojny© inimicus
Na trasie© inimicus
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© inimicus
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© inimicus
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© inimicus
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© inimicus